Ponieważ moje przedłużenie weekendu miało w opcji dodatkowo wolny tylko poniedziałek, to dopiero w sobotę z samego rana zapakowaliśmy nasze pociechy do auta, uprzedzili je, że niespodzianka będzie nieziemska i pojechaliśmy na północ. Po południu byliśmy u celu pierwszego etapu. Mgła jak nieszczęście, znalezienie odpowiedniego parkingu tradycyjnie jest równie proste jak otwarcie parasola w
.... nieważne. Bierzemy dziewczynki w jedną rękę, plecaki na drugą i po kilkudziesięciu metrach stajemy przed... dziesięciopiętrowcem. Fajnie było. Małolaty zorientowały się dopiero po wejściu na drugie czy trzecie piętro kiedy to przy akompaniamencie o tyle miłej co kompletnie nie pasującej do sytuacji tworzonej na żywca muzyki obsługa radośnie nas powitała:
-Serdecznie Witamy na Promie Scandinavia!
teraz następuje chwila ciszy w atmosferze niczym ciętej nożem, a po chwili:
-Czy to jest statek? - to nasze pociechy
-Tak! - to chórem my, z uśmiechami na twarzy kształtu przepisowych bananów
-Nooo........... my nie chcemy – to znowu nasze dzieci
Jasna cholera. Trochę zajęło uświadomienie im jak wielkie szczęście je spotkało. Po kilku kwadransach faktycznie to sobie uświadomiły, a ponieważ na kilkanaście możliwych setek pasażerów obecnych było raptem dwie czy trzy, to bawole biegi po korytarzach i wsadzanie nosów we wszelkie możliwe zakamarki nie sprawiało kłopotu współpodróżnikom. Zbyt wielkiego kłopotu.
Prom do Szwecji standardowo wypływa w sobotę wieczorem, w niedzielę z rana wypluwa pasażerów w Nyneshamn. Tego samego dnia wieczorem zabiera podróżnych na pokład (jeśli to są ci sami co rano dopłynęli na miejsce to powrotnie mają tańszy bilet) i analogicznie tyle że w poniedziałek raniutko jest w Gdańsku. Natomiast wyższość świąt, a dokładnie rejsu świątecznego polega na tym, że prom wraca do Polski nie w nocy niedzielo-poniedziałkowej, ale dobę później. Daje to potencjalnie całkiem niezłe możliwości eksploracyjne. Bonusem jest też kwaterunek na promie, wyżywienie w postaci niedzielnej i poniedziałkowej kolacji oraz śniadań, włącznie z wystawnym” wielkanocnym. Co do pogody to jak mawiają jest zawsze, ale w naszym przypadku doskonale wyczuła kiedy wypadałoby się zmienić. Budząc się już na wodach skandynawskich powitało nas niesamowicie przejrzystej powietrze, pozwalające podziwiać przepiękny wschód słońca i na dodatek budzącą się tu wiosnę